Rano wstałam jako pierwsza. poszłam pod prysznic. Gorąca woda działam kojąco. Wiadomość o poronieniu jeszcze mnie przybijała. Z jednej strony się cieszę a z drugiej nie. Mimo wszystko to było dziecko. Żywe stworzenie. Wyszłam z pod tego prysznica. założyłam coś luźnego i poszłam do kuchni. Zaczęłam robić im śniadanie. Wstawiłam wodę na kawkę i usiadłam czekając aż się zagotuje. Nie mogłam nic jeść.
Li-Hej mała-powiedział
E-Hej-powiedziałam blado się uśmiechając
Li-jak się czujesz?
E-Tak jak widać-mówię ironicznie.
Li-Boli?-pyta mnie
E-Boli. Bradzo.
Li-Będzie dobrze.
Po południu chłopaki znowu mieli próbę. ja spakowałam swoje rzeczy. wieczorem powiedziałam Amy że jadę do domu. Ze oni już mnie nie potrzebują i jak się spodziewałam kłótnia
A-Nie możesz.
E-Ale co ja mam tu do roboty?
A-Możesz ich wspierać.
E-Nie. Wracam do domu.
A-Na prawdę chcesz żeby on cierpiał przez ciebie?
E-Nie chcę. Ale i tak cierpi
A-Emily
E-Nie. nie zostanę. przepraszam. powiedz im że będzie mi ich brakowało.-mówiąc to wyszłam. poszłam skrótami do domu mojego. W domu panowała cisza. Poszłam do swojego pokoju przebrałam rzeczy i brudne zaniosłam do pralki. Nastawiałam ją i zeszłam do biblioteczki. Zobaczyłam co mama a co zabrała a co zostawiła. Jak się okazało zostawiła wszystko tylko zabrała ubrania.
Wyszłam właśnie z wieczornego prysznica kiedy zadzwonił telefon. Odebrałam wiedząc że to mama.
M-Hej. Jak tam?
E-A dobrze właśnie wróciłam do domu.
M-Ale jak to przecież program trwa dalej.
E-Mamo ja już im nie jestem potrzebna.
M-Jesteś. I to bardzo.
E-Jak tam lot do Polski?
M-Dobrze miną szybko. Już się rozpakowałam i idę wziąć kąpiel.
E-A jaki on jest?
M-Boski-wyznaje mi.- Taki opiekuńczy.
E-Mamo tylko bądź rozważna. wiesz że nie chcę żebyś się sparzyła.
M- Em nie martw się. ja go znam już od dawna.-powiedziała. W telefonie mi piknęło informując że mam drugie połączenie.
E-Mamo dobijają się do mnie. muszę kończyć.
M-Trzymaj się..
Spojrzałam na wyświetlacz. Amy.
E-Halo
A-Możesz tu przyjechać? Mamy...Eeee... Problem?
E-Co się stało?
A-No... przyjedź proszę. nie poradzimy sobie sami.
E-Już jadę.
Weszłam do mieszkania gdzie pod drzwiami stała Amy, Liam i Louis. Podeszłam do nich zobaczyć co się dzieje.. Amy dociągnęła mnie na bok.
A-Zamknął się i nie chce wyjść. Powiedział że sobie podetnie żyły jak nie wrócisz i nas wcale nie wpuszcza.-podeszłam do drzwi. Otworzyłam je kluczem i weszłam. Hazza leżał na łóżku. Nie podniósł wzroku jak stanęłam w drzwiach. Oparłam się o futrynę i stałam i czekałam aż się zorientuje.
E-Długo zamierzasz mnie ignorować?-dopiero gdy się odezwałam zerwał się z łóżka i podbiegł do mnie i padł na kolana. " co on się oświadcza?" ale on tylko się przytulił do moich nóg i płakał jak dziecko....
Li-Hej mała-powiedział
E-Hej-powiedziałam blado się uśmiechając
Li-jak się czujesz?
E-Tak jak widać-mówię ironicznie.
Li-Boli?-pyta mnie
E-Boli. Bradzo.
Li-Będzie dobrze.
Po południu chłopaki znowu mieli próbę. ja spakowałam swoje rzeczy. wieczorem powiedziałam Amy że jadę do domu. Ze oni już mnie nie potrzebują i jak się spodziewałam kłótnia
A-Nie możesz.
E-Ale co ja mam tu do roboty?
A-Możesz ich wspierać.
E-Nie. Wracam do domu.
A-Na prawdę chcesz żeby on cierpiał przez ciebie?
E-Nie chcę. Ale i tak cierpi
A-Emily
E-Nie. nie zostanę. przepraszam. powiedz im że będzie mi ich brakowało.-mówiąc to wyszłam. poszłam skrótami do domu mojego. W domu panowała cisza. Poszłam do swojego pokoju przebrałam rzeczy i brudne zaniosłam do pralki. Nastawiałam ją i zeszłam do biblioteczki. Zobaczyłam co mama a co zabrała a co zostawiła. Jak się okazało zostawiła wszystko tylko zabrała ubrania.
Wyszłam właśnie z wieczornego prysznica kiedy zadzwonił telefon. Odebrałam wiedząc że to mama.
M-Hej. Jak tam?
E-A dobrze właśnie wróciłam do domu.
M-Ale jak to przecież program trwa dalej.
E-Mamo ja już im nie jestem potrzebna.
M-Jesteś. I to bardzo.
E-Jak tam lot do Polski?
M-Dobrze miną szybko. Już się rozpakowałam i idę wziąć kąpiel.
E-A jaki on jest?
M-Boski-wyznaje mi.- Taki opiekuńczy.
E-Mamo tylko bądź rozważna. wiesz że nie chcę żebyś się sparzyła.
M- Em nie martw się. ja go znam już od dawna.-powiedziała. W telefonie mi piknęło informując że mam drugie połączenie.
E-Mamo dobijają się do mnie. muszę kończyć.
M-Trzymaj się..
Spojrzałam na wyświetlacz. Amy.
E-Halo
A-Możesz tu przyjechać? Mamy...Eeee... Problem?
E-Co się stało?
A-No... przyjedź proszę. nie poradzimy sobie sami.
E-Już jadę.
Weszłam do mieszkania gdzie pod drzwiami stała Amy, Liam i Louis. Podeszłam do nich zobaczyć co się dzieje.. Amy dociągnęła mnie na bok.
A-Zamknął się i nie chce wyjść. Powiedział że sobie podetnie żyły jak nie wrócisz i nas wcale nie wpuszcza.-podeszłam do drzwi. Otworzyłam je kluczem i weszłam. Hazza leżał na łóżku. Nie podniósł wzroku jak stanęłam w drzwiach. Oparłam się o futrynę i stałam i czekałam aż się zorientuje.
E-Długo zamierzasz mnie ignorować?-dopiero gdy się odezwałam zerwał się z łóżka i podbiegł do mnie i padł na kolana. " co on się oświadcza?" ale on tylko się przytulił do moich nóg i płakał jak dziecko....
Aww *-* Mam nadzieje, że Em wróci. Harry naprawdę ją kocha ;) To widać... Czekam na next.
OdpowiedzUsuńTwój wariat x
Mój wariacie zapewniam cię że rozrywki nie będzie tu brakowało :)
OdpowiedzUsuńJa chcę aby Em wróciła.......Biedny Harry przecież on ją tak mocno kocha ;( Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia niedługo Kotku :*
No niedługo się zobaczymy:D mam nadzieję że to będzie tak bardzo szybko i zobaczymy co da się zrobić..
OdpowiedzUsuńI poznasz w końcu Gryczusię na żywo :P Boziu jak ja za tobą tęsknie i za innymi. Pamiętam jak kiedyś mogłyśmy gadać godzinami i się nie zanudzać, a teraz nawet nie rozmawiamy 5 minut ;/
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja też się cieszę. i na pewno nadrobimy stracony czas. :) Ale szczerze? Pewnej osoby mi nie brakuje...
OdpowiedzUsuńHahhaha no patrz mi jakoś za specjalnie też nie ;P
UsuńHehehe widzę że załapałaś o kogo mi chodzi :D ale księdza i jego śmiechu mi brakuje i to bardzo
OdpowiedzUsuńHahhaha ja mam w klasie teraz Foczkę, jej śmiech jest jeszcze lepszy niż Księdza, jak ją słyszysz od razu chce ci się śmiać. Śmieje się normalnie jak foka :D
OdpowiedzUsuńa jak się śmieje foka? muszę zobaczyć hahahaha
OdpowiedzUsuńHahhahah niestety foczka mieszka ok 50 km od Siedlec ;/ Ale kiedyś ją poznasz na 100%
OdpowiedzUsuń