Siedziałam w salonie i kończyłam rysować projekt ogrodu który zamówił jakiś chłopak. Razem z mamą mieszkałam we wschodniej części Londynu. Nieznajomy miał się zjawić lada chwila. Szybko ogarnęłam pokój i wzięłam odpowiednie projekty i rozłożyłam na stole. Do jego przyjścia miałam jeszcze 30 minut. W tym czasie zagospodarowałam sobie plan drugiego. Bardzo mnie to wciągnęło. Gdy podniosłam wzrok chłopak siedział i przyglądał się mi z zaciekawieniem.
E-Przepraszam-wymamrotałam.
Z-Nie szkodzi. Jestem Zayn Malik-powiedział.
E-Emily Stoon.
Z-Jak tam idzie projekt?-Spytał.
E-To tak.-pokazałam mu plany i zaczęłam wszystko tłumaczyć co i jak.
Z-Rozumiem. Nie koniecznie widzę te drzewko. Dało by się je gdzieś na bok przenieść? Planowałem w tym miejscu postawić małą altankę-powiedział.
E-Okej. W które miejsce?-Wskazał mi miejsce.-Czy coś jeszcze będzie do poprawki?
Z-Nie chyba już wszystko. Co tam pani jeszcze rysuje?
E-Muszę to dokończyć.-powiedziałam i podałam mu szkic.
Z-Może pomóc?
E-Nie dziękuję.-powiedziałam i do pokoju wszedł Dan. Kurwa mać co on tu robi.
D-Hej słonko.-powiedział.
E-Jestem zajęta-powiedziałam.
D-Nie przeszkadzam.
E-Przeszkadzasz. Proszę wyjdź.
D-Coś jesteś markotna - powiedział i wyszedł.
E-Zawsze taka jestem-powiedziałam pod nosem. Podniosłam wzrok i zobaczyłam że chłopak próbuje zachować powage.-Śmiało-powiedziałam.
Z-No dobrze to już nie będę przeszkadzać pani w pracy. Kiedy będą poprawione projekty?
E-Nie wiem. Postaram się szybko poprawić
Z-Dziękuję-powiedział i uśmiechną się-Da się pani wyciągnąć na kawę?
E-Może kiedyś- powiedziałam Uśmiechając się do niego
Z-Zostawię pani swój numer. Jak pani poprawi to proszę o kontakt.
E-Okey-powiedziałam i podałam mu kartkę a on zapisał ciąg liczb.
Z-Do widzenia-powiedział z grymasem na twarzy.
E-Do widzenia.
Wyszedł a do pokoju wszedł Dan.
D-Coś się stało?-spytał
E-Jestem tylko zmęczona- powiedziałam
D-Widzę że poznałaś już Zayna.
E-Skąd wiesz?
D-Słyszałem w sekretariacie jak się zapisywał do 2TK. Podobno przeniósł się tu z Bradford.
E-Zajebiście. To mój rocznik.
D-Nie martw się.-powiedział. Wyszłam z nim na balkon. Wyciągnęłam paczkę papierosów z kieszeni i wyciągnęłam jednego odpaliłam i zaciągnęłam.- Słonko...
E-Tak?
D-Jedziesz jutro ze mną do szkoły?
E-A na którą nasz?
D-Na 8.00
E-Pewnie czemu nie.
D-Ok. Będę po ciebie o 7.30
E-Okey.-powiedziałam zgasiłam właśnie peta i wyrzuciłam przez barierkę do sąsiada.-Coś jeszcze?
D-Tak- Powiedział i się przysuną i pocałował.
E-Już?
D-Tak.
E-To idź bo chcę pracować- powiedziałam a on wyszedł.
Czekam na rozwój sytuacji ;*
OdpowiedzUsuńTo sobie poczekasz kochana:P
Usuń