sobota, 27 kwietnia 2013

**15**

-Jak chcesz.-mówi
Pocałował mnie ponownie. Przytuliłam sie do niego a on w odpowiedzi obją mnie. Nie wiem czemu ale w jego ramionach czuje sie bezpiecznie. To taka tarcza chroniąca mnie przed strzałem. No i kurwa mam problem... Chyba sie zakochałam w tym mężczyźnie. Ale narazie wole tego nie okazywać.
-Chodź zrobie ci śniadanie.
-No dobra ale zaraz musze lecieć.
-Czemu?-starałam sie nie okazywać tego że mnie to zasmuciło.
-Hej słonko... Przyjde później musze iść na próbe.
-Nic nie mówie.
-Ale widze że jesteś smutna.
-Nie zdaje ci sie-a tak sie starałam
-Nie. Przyjde odrazu po próbie.
-Nie musisz.
-Nie.. Ale moge.
-Co zjesz-spytałam wchodząc do kuchni.
-Najchętniej ciebie.
-Harry
-No co?
-Szybko co zjesz dopuki śpi Rose.
-Cokolwiek
-Tosty?
-Mogą być.
Zaczęłam krzątać sie po kuchni. Czułam na sobie spojrzenie Harrego.
Czemu mnie to krępuje?
-Prosze-powiediałam stawiając przed nim talerz z tostami. Posłałam mu blady uśmiech.
-Gabi słońce co sie dzieje.
-Nic-mówie.
-Przecież widze-mówi i podchodzi do mnie.
Zaraz do kuchni weszły Kate Jewel i Rose. alutka podbiegła do mnie i sie przytuliła. Objęłam ją
-Dzień dobry mamuś.
-Dzień dobry kochnie. Jak tam sie czujesz?
-Dobrze.
-A co zjesz?
-Płatki.
Zrobiłam jej szybko te płatki postawiłam przed nią. Harry wstawił talerz do zlewu pocałował mnie i wyszedł. Zaczęłam obierać ziemniaki na łatki. Podczas tego zaczęłam sie zastanawiać co moja pieprzona siostrzyczka robiła jeszcze mojej córeczce. Na samą myśl aż sie we mnie gotowało. Z trasnu wyrwał mnie głoś Kate.
-Gabrysia!!
-Co?-powiedziałam zdezoriętowana.
-Ale żeś sobie palce ucięła.
Gdy to powiedziała dopiero zorientowałam sie co sie stało...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz